piątek, 14 czerwca 2019

SWEETBITTER - Stephanie Danler

Dzięki uprzejmości #wydawnictwootwarte 👌😁 mogłam przeczytać
„Sweetbitter” 

Zapraszam do lektury



,, Ból wydaje się nam znajomy. To nasz barometr rzeczywistości. Za to przyjemności nigdy nie ufamy."

Poznajmy Tess, dwudziestodwu letnią p z pragnieniami i  marzeniami. A o czym marzyła ? Pewnie jak wielu z nas chociaż nie każdy jest w stanie się do tego przyznać .  Marzyła o przyszłości, o wielkim mieście, o tym by pozostawić za sobą swoje stare życie i rozpocząć nowe, by stać się niezależną.  I mogę powiedzieć, że po części jej się udało. Tess spakowała swoje manatki i bez słowa wyjaśnienia opuściła ojca, swój rodzinny dom, by wyruszyć w nieznane.

Tak! Udało się. Nasza bohaterka dotarła do  Nowego Jorku ale to nie wszystko. Bardzo szybko znalazła mieszkanie a rozmowa kwalifikacyjna do prestiżowej restauracji przebiegła gładko. Ponoć miała 51%  tego czegoś i dostała angaż. Początkowo jako asystenkta kelnera, ale zawsze lepsze to niż nic. Tess powoli odkrywała tajniki życia w wielkim mieście. Uczyła się wszystkiego od nowa, w pracy na przykład zaczynała od  składania serwetek co było chyba jedną z najprostszych rzeczy. O wiele trudniej przychodziło jej zrozumienie specyfiki życia osób z którymi pracowała. Pomimo tych trudności starała się na swój sposób wtopić w tłum. Co za tym idzie? Przychodzenie do pracy na kacu, picie w a szczególnie po pracy, wypełnianie czasu wolnego wciąganymi kreskami i tak w koło macieju.

Są jednak plusy. Autorka świetnie opisuje jak wygląda praca kelnerów "od kuchni". Opisy dań i smaków są jak poematy a prócz wszędobylskiej "łaciny" jest również mnóstwo wartych uwagi sentencji.

Główna bohaterka jest dla mnie jednak taka, jakby to ująć, nijaka, przeźroczysta. Unika kontaktu z otoczeniem, nie próbuje zawierać  znajomości a każda kolejna przychodzi jej z dziwnym trudem. Jest wycofana a jednocześnie w niektórych momentach potrafi rzucić taki tekst , że jestem w szoku przez kolejne dwie strony. Jest to historia w pewnym sensie ukazująca trud samodzielnego wejścia w dorosłość, odnalezienia się w nowym świecie i przetrwania w nim.

Jeżeli lubicie ksiązki z ciętym językiem, mnóstwem wulgaryzmów i używkami wszelkiego rodzaju na każdym kroku, to jest pozycja dla Was. Osobiście mogę powiedzieć, iż książka jest taka sobie, sam język nie jest tak naprawdę bardzo gryzący w oczy, nie jest to porywająca pozycja a raczej delikatnie przygnębiająca.

Legimi 😊

 Legimi - znacie? Korzystacie? 😁 Ja owszem 😊😉 Dla tych, którzy są jeszcze niezdecydowani - lub dla tych którzy jeszcze nie wiedzą - możec...