"Życie to dar i trzeba je doceniać. Najpierw się ucieszyć z tego, co już jest, okazać wdzięczność, docenić, a dopiero potem szukać czegoś więcej. I uśmiechnąć się do świata, a on z pewnością odpowie."
Historia, pomyślał by kto, jak jedna z wielu. Też tak pomyślałam na początku książki. Pierwsze strony nie mogły do mnie przemówić tak, bym jej nie odkładała co chwilę. Ale to mija. Być może nie ma tu zbyt wielu zwrotów akcji aczkolwiek z każdą kolejna stroną jesteśmy co raz bardziej ciekawi tej historii.
Kornelia Rudnicka jest osobą jakich nie brakuje w naszym społeczeństwie. Gruba, zaniedbana, samotna, niedostępna dla otoczenia, przez co rola nauczyciela fizyki (którą w sumie uwielbiała) zamiast dawać radość życia, była dla niej największą kara. Uczniowie traktowali ja z wzajemnością. Wisienką na torcie życia była oczywiście jej mama, Martyna. Zawsze na baczności i w pełnym skupieniu obserwowała córkę i pozostałych domowników. Miała za nic ich prywatność i życie osobiste. Jej życiowym celem było mówienie o egzekwowanie poleceneń zgodne z posturą dyktatora. Sprzeciw był nie do przyjęcia.
Pewnie żyli by tak nadal. Kto wie jak długo. Gdyby nie pewien poranek, kiedy to Kornelia nie stawiła się w pracy. Niby nic takiego. Każdemu się zdarza zaspać. Będzie "lewe" zwolnienie, chwila odpoczynku od pracy i od poniedziałku od nowa ten sam scenariusz. Ale nie. Tak się nie stało. Od tego momentu nic już nie będzie takie samo. Wiadomość którą otrzyma, będzie jak grom z jasnego nieba i obróci jej życie o sto osiemdziesiąt stopni, choć do tej pory łatwo nie było, nie oznacza to, że teraz od razu będzie lżej. Potrzeba jeszcze wielu dni i mnóstwa zmian a do tego wszystkiego całego morza pewności siebie. Niska samoocena będzie jeszcze długo tkwić w jej wnętrzu. Z każdą strona wyciągamy się mocniej w jej świat. Zaczynamy kibicować a także negowac. Decyzję podejmuje pochopnie, nie zawsze trafnie. Ale nie szkodzi. "Frycowe" płacił każdy z nas.
Kto by pomyślał, że czasem nasze problemy, za które obarczamy wszystko do okola, tak naprawdę swój początek mają w nas samych?
Może wystarczy poprostu założyć uśmiech na twarz? Szkoda życia na roztrząsanie problemów. Nie zabierajmy sobie sami słodyczy, jaką oferuje dać nam życie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Legimi 😊
Legimi - znacie? Korzystacie? 😁 Ja owszem 😊😉 Dla tych, którzy są jeszcze niezdecydowani - lub dla tych którzy jeszcze nie wiedzą - możec...

-
😍 Już 24 lutego dostępna będzie kolejna pozycja od Wydawnictwo Otwarte "Layla" Colleen Hoover! "Layla oczarowała Leedsa swo...
-
"Nie wszystkie rzeczy są tak nietrwałe, jak na pierwszy rzut oka wyglądają" Stefania Trocka to młoda kobieta, któ...
-
Czy są tu fani Musso? Już 31.07 premiera najnowszej książki!!! 🤩 Dziewczyna, która znika w nocy. Przyjaciele związani tragiczną ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz